Namaah
Leżeli obok siebie
Wtuleni oboje w magię tej chwili,
Szeptali do siebie
Prosząc o nieskończoność słów.
Spoglądali na siebie,
A w oczach ich blask urządził swą siedzibę,
Powietrze tak lekkim było,
A im obojgu błogo tak,
Że niemal w tej rozkoszy by się pogubiło
To jaką była ta chwila,
Magicznym snem małego robaczka,
A zarazem nieokiełznanym wiatrem
Buszującym po świecie.
On w oczach jej widział kwiatka,
Który pielęgnowany rozkwita,
Purpurowego kwiatka,
z niewielkiego ziarenka
miłości wyhodowany.
Ona w oczach jego widziała drzewo,
Z potężnymi konarami,
Z liśćmi złocistymi,
Drzewo tak dojrzałe i potężne,
Drzewo chcące obdarować cały
świat magią swych owoców...
Mijający czas obsypał ich włosy
Popiołem srebrzystym,
A inni zrywają owoce miłości...
Wtuleni oboje w magię tej chwili,
Szeptali do siebie
Prosząc o nieskończoność słów.
Spoglądali na siebie,
A w oczach ich blask urządził swą siedzibę,
Powietrze tak lekkim było,
A im obojgu błogo tak,
Że niemal w tej rozkoszy by się pogubiło
To jaką była ta chwila,
Magicznym snem małego robaczka,
A zarazem nieokiełznanym wiatrem
Buszującym po świecie.
On w oczach jej widział kwiatka,
Który pielęgnowany rozkwita,
Purpurowego kwiatka,
z niewielkiego ziarenka
miłości wyhodowany.
Ona w oczach jego widziała drzewo,
Z potężnymi konarami,
Z liśćmi złocistymi,
Drzewo tak dojrzałe i potężne,
Drzewo chcące obdarować cały
świat magią swych owoców...
Mijający czas obsypał ich włosy
Popiołem srebrzystym,
A inni zrywają owoce miłości...
1 Comments:
hmm.... jakos znajomy wiersz;)
Post a Comment
<< Home