Final counting
ludzie tez tu sa tu dziwni. Kobieta ktorej remontujemy mieszkanie ma ciekawe podejscie do wszystkiego.Cokolwiek bysmy nie zrobili zawsze jest swietnie.Zastanawiam sie czasami jak by zareagowala jak bysmy przez caly dzien siedzieli i pili kawe ( ktora akurat ma dobra).Ten kraj jest dziwny. Puszka piwa ma tu 440ml. Jezdza nie po tej stronie co trzeba. Piniadze maja tak ciezke ze portwel noszony w tylnej kieszeni sciaga spodnie. I wo chyba nie dlatego ze schudlem , bo niedawno sie wazylem i tutejsze urzadzenie wskazywalo nawet wiecej niz przed wyjazdem. Chociaz nie ufam tym pomiarom. BO oszukuja na wszystkim na czym tylko sie da.
Ciekawe tez sa zakupy.Wszystko jest dietetyczne.Bez cukru. Cola nie smakuje jak cola.Nawet na wodzie mineralnej jest napisane ze nie zawiera cukru, ani orzeszkow. Na tym ounkcie tez sa chyba za bardzo przeczuleni. Duzo tu chyba alergikow. I dobrze im tak.
Jedyne co mnie trzyma przy zyciu to niecale 20 dni ktore pozostaly mi do powrotu.
I spotkanie z dwoma osobami ktore naprawde znacza cos w moim zyciu.
Life goes on. Nie wazne gdzie. Wazne ze sa ludzie gdzies tam...